Rozmawiając kiedyś z kol. Jola Maćkowską oraz kol. Pawłem Pyrką wiedziałem, że są zainteresowani poznaniem Ziemi Rybnickiej. Tak więc zaproponowałem wycieczkę. Zebraliśmy się w składzie: Jola Maćkowska, Staszek Krukiewicz, Paweł Pyrka i Sebastian Pyrka. W planie były najdalsze miejscowości ziemi rybnickiej, by w przyszłości mogli sami kontynuować zdobywanie odznaki. Ruszyliśmy przez Ostropę, Smolnicę, Leboszowice, Bargłówkę, Przerycie, by odpocząć w Rudach. A odpoczynek był naprawdę potrzebny gdyż mieliśmy wiatr czołowy, który w porywach na pewno miał dobrze około 30km/h. Mogę to wnioskować na podstawie efektu spowalniania zjazdu z górki, gdzie zwykle nabiera się prędkości. Pomimo uciążliwego wiatru pogoda była cudowna, można by rzec lato w pełni.
Z uroków pogody korzystali również kajakarze biorący udział w spływie na rzece Rudzie. Po odpoczynku ruszyliśmy w dalszą drogę. Na naszym szlaku znalazły się: Jankowice Rudzkie, Górki Śląskie, Bogunice, Adamowice, Raszczyce, Żytnia, Kobyla, Pogrzebień ze Złotą Iglicą w której pomimo trwającego przyjęcia komunijnego, dzięki uprzejmości personelu mogliśmy zjeść żurek. Jak się okazało pani kelnerka również była pasjonatką dwóch kółek. Zapewne dzięki temu zostaliśmy tak miłe przyjęci. Trzeba zauważyć również, że szef kuchni pomimo obłożenia pracą związaną z przyjęciem, znalazł wolne moce przerobowe, by co nieco dla nas upichcić. Syci, z nowymi siłami, ruszyliśmy dalej na Koronowiec, Lubomię i tu niestety nie zwiedziliśmy Grodziska Gołężyców, Wiatr zrobił swoje i mocno nas spowolnił. Zrobiło się późno a przed nami jeszcze "parę" kilometrów no i moje obawy o siły Sebastiana. Zresztą upał wszystkim dawał się we znaki. Ruszyliśmy więc w drogę powrotną mijając zjazd na Grodzisko a droga powiodła nas przez Koronowiec, Rzuchów, Dźmierz, Nową Wieś, Lyski, Zwonowice, Stodoły, Ochojec, Wilczą, Nieborowice by w końcu minąć znak graniczny Gliwic i mieć we wspomnieniach miłą choć trudna wycieczkę. Warto tu wspomnieć, że choć trasa miała ponad 120 km to Sebastian ani razu nie odstawał od grupy i moje obawy na szczęście się nie sprawdziły.
W dniu 29.04.2012r. udaliśmy się na 55-ty zlot "Rowerem po wiosnę" do Wieliczki. Zlot był organizowany przez PTTK Kraków. Po drodze postanowiliśmy odwiedzić Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Łagiewnikach. Po czasie spędzonym w Sanktuarium udaliśmy się w dalszą drogę na spotkanie z naszym Guru kolarskim kol. Januszem Kucińskim. Janusz poprowadził nas do Wieliczki na metę zlotu. Na mecie miła niespodzianka, był już tam nasz kolega klubowy Jacek Dec. Meta zlotu jak zawsze obfitowała w różne niespodzianki i konkursy. Uczestników witał pan Tadeusz Owsiak nestor małopolskiej turystyki rowerowej. Organizatorzy przygotowali konkursy: w jeździe pod górę, w którym Jacek Dec zajął 7 miejsce, strzelanie z wiatrówki, żółwią jazdę, dart, w którym Jarek Szerszeń zajął 3 miejsce, konkurs wiedzy o ruchu drogowym dla dzieci.
Każdy uczestnik zlotu został poczęstowany drożdżówką oraz jabłkiem. Atmosfera zlotu była wspaniała ze względu na dużą ilość uczestników (około 150 osób), piękną pogodę oraz spotkania z turystami z którymi widujemy się tylko na imprezach centralnych i krakowskich. Organizatorzy przygotowali również pokaz akrobatyki sportowej w wykonaniu uczniów z miejscowej szkoły. W tak sympatycznej atmosferze zlot dobiegł końca i około 15:30 nastąpiło jego zakończenie, a my z mocnym postanowieniem przyjazdu na kolejny zlot do gościnnego koła krakowskiego udaliśmy się w drogę powrotną do domu. Nasz klub był reprezentowany przez kolegów Jacka Deca, Jarka Szerszenia, Janusza Kucińskiego, Władka Stawiarczyka oraz Stasia Hermana.
Korzystając z pięknej słonecznej pogody postanowiłem się wybrać na Ziemię Mikołowską by kontynuować zdobywanie odznaki "Turysta Powiatu Mikołowskiego". Wspólnie z kol. Staszkiem Krukiewiczem pojechaliśmy zwiedzać zabytki ujęte w regulaminie odznaki oraz podziwiać krajobraz który rozpościerał się przed nami. Na początku trasy trafiliśmy na pomnik przyrody - Lipę Krymską którą "zdobyliśmy". Dalsza nasza szwędaczka zaowocowała urokliwym widokiem meandrów rzeki Kłodnicy. Po dotarciu do Chudowa stwierdziliśmy, że zamek nadal stoi na swoim miejscu. W ogrodzie botanicznym przy Sanktuarium Matki Bożej Opiekunki Środowiska Naturalnego postanowiliśmy sprawdzić godzinę. I o dziwo zegar słoneczny wskazywał aktualny czas. Przejechaliśmy wszystkie Łaziska - Górne, Średnie i Dolne lecz z obiektów wymaganych do potwierdzenia w arkuszu weryfikacyjnemu odznaki dostępne były tylko kościoły.
Reszta instytucji jest czynna tylko w dni robocze. Rodzi się więc pytanie jak zdobywać odznakę gdy ktoś pracuje? Postanowiliśmy jeszcze pojechać do Gostyni gdzie odbywał się OS rajdu samochodowego co uziemiło nas na dobrą godzinę bo droga była zamknięta. Poza rykiem silników podrasowanych maszyn, który niewątpliwie nie był celem naszej wycieczki to trzeba przyznać że umiejętności kierowców obserwowane na żywo robią wrażenie. Były momenty że nie wiele brakowało ............... W końcu ruszyliśmy w drogę powrotną przez Mościska, Gardawice, Zawiść, Bujaków itd. by trafić do domu.
W piękny, sobotni, słoneczny dzień 28.04.2012r. na Błoniach krakowskich zjawiła się rekordowa liczba rowerzystów - 958 uczestników IX Rekreacyjnego Rajdu Rowerowego Kraków-Trzebinia. W rajdzie po raz trzeci wzięli udział klubowicze: Jacek Dec i Renata Bator. Każdy musiał się zarejestrować na starcie rajdu, który znajdował się w Kraków Błonie, gdzie otrzymał numer startowy, plakietkę zlotową, smyczkę oraz folder z trasą rajdu. Trasa była świetnie oznaczona, prowadziła głównie szlakiem rowerowym Greenway Kraków-Morawy-Wiedeń przez Kryspinów, Mników, Baczyn, Rudno, Puszczę Dulowską. Meta znajdowała się na trasie wyjazdu z Puszczy Dulowskiej, gdzie oddawało się numerek, a każdy, kto dojechał do godz. 14:30 brał udział w losowaniu nagród. Zakończenie tradycyjnie odbyło się w Zespole Pałacowo-Parkowym w Młoszowej, gdzie można było posilić się pyszną grochówką z chlebkiem. Pałac został wybudowany w XIX wieku przez Kajetana i Juliusza Ozdoba Florkiewiczów. Podobno stał tu kiedyś zamek. Obecnie w Pałacu mieści się Centrum Edukacyjne Akademii Ekonomicznej im. Karola Adamieckiego w Katowicach. Czas wszystkim umilała Miejska Orkiestra Dęta w Trzebini, występ dzieci z Trzebińskiego Centrum Kultury w Trzebini oraz pokaz rowerowy. Pałac otacza piękny 17 hektarowy park, założony w 1824 r. przez Kajetana Florkiewicza, który był zajęty przez rowerzystów. O godz. 15 00 oczekiwane losowanie nagród, w tym 7 rowerów. Za rok odbędzie się jubileuszowy X rajd, organizatorzy serdecznie zapraszają wszystkich turystów kolarzy.
W dniu 24.04.2012 r. na prośbę naszej koleżanki Danuty Szyp zorganizowaliśmy konkurs sprawnościowy w ramach eliminacji miejskich konkursów ruchu drogowego dla szkół podstawowych. Eliminacje były zorganizowane w SP 14 w Sośnicy.
Konkurs obejmował sprawdzenie wiadomości teoretycznych oraz zastosowania w praktyce zasad zachowania się w ruchu drogowym. Konkurs był prowadzony przez policjantów z wydziału Ruchu Drogowego w Gliwicach i Katowicach, Straż Miejską z Gliwic oraz członków TKK PTTK im. Wł. Huzy w Gliwicach. Pierwszy raz mogliśmy zobaczyć profesjonalny samochód policyjny do szkolenia rowerzystów, na wyposażeniu którego znajdowały się znaki drogowe, nagłośnienie, światła uliczne, słupki, rowery i wiele innych niezbędnych akcesorii. Obserwując przebieg konkursu należy się wielki szacunek dla naszej koleżanki Danuty Szyp, za wielkie zaangażowanie i trud pracy z młodzieżą jeżdżącą na rowerach.
Piękny, wiosenny, niedzielny poranek 22.04.2012 r.. Na rynku o godzinie 9:00 zebrali się miłośnicy turystyki rowerowej, by uczestniczyć w 43 Młodzieżowym Rajdzie Kolarskim. Niestety nie było zbyt wielu uczestników gdyż odbywał się również Zlot Rowerowy "Witaj Wiosno 2012", organizowany przez naszych przyjaciół z Rybnika. No cóż niefortunna kolizja dat. Na naszej zbiórce stawiło się około 20 osób. Ruszyliśmy w dwóch grupach. Prowadzili je: kol. Jarosław Szerszeń i Władysław Stawiarczyk a pomagali kol. Henryk Szcześniak i Alfred Sołtys. Korzystając ze sprzyjającej aury przejechaliśmy leśnymi ścieżkami do Rachowic, gdzie znajdowała się meta przygotowana przez komandora rajdu Marka Drasa oraz osoby mu pomagające. Zgodnie z planem Komandor powitał wszystkich o godz. 11:00 zapraszając do udziału w konkursach, co spotkało się z aprobatą. Jednym z konkursów był króciutki test z przepisów o ruchu drogowym. Jak się okazało walka była zacięta gdyż do rozstrzygnięcia wyników konieczna była dogrywka. Czyli nie jest tak źle ze znajomością przepisów wśród amatorów dwóch kółek.
Uczestnicy zajęli następujące lokaty:
W konkursie sprawnościowym - jazda na rowerowym torze przeszkód w grupie dzieci
Sebastian Pyrka
Kacper Wąchała
Bartosz Koreń
W konkursie jazdy na rowerowym torze przeszkód w grupie młodzieży
Jeremiasz Szyp
Rafał Szaruga
Mariusz Weingarth
W konkursie sprawnościowym - rzut lotkami grupa - młodzież
Rafał Szaruga
Sebastian Pyrya
Jeremiasz Szyp
W konkursie sprawnościowym - rzut lotkami grupa - młodzież starsza
Mieczysław Kryś
Paweł Pyrka
Mariusz Sąsiadek
W konkursie sprawnościowym - bule - młodzież
Sebastian Przybył
Mariusz Weingarth
Sebastian Pyrka
W konkursie sprawnościowym - bule - młodzież starsza
Mariusz Sąsiadek
Roman Adaszyński
Witold Czempiel
W konkursie wiedzy o ruchu drogowym - młodzież
Bartosz Koreń
Mariusz Weingarth
Sebastian Pyrka
W konkursie wiedzy o ruchu drogowym - młodzież starsza
Piotr Kalinowski
Paweł Pyrka
Paweł Szyp
Łącznie uczestniczyło w rajdzie 61 osób, a puchar dla najliczniejszej drużyny otrzymała Szkoła Podstawowa nr 12 której opiekunem jest kol. Danuta Szyp.
Po odczytaniu wyników i wręczeniu nagród wszyscy udali się do domów.
W piękny kwietniowy poranek 14.04.2012 r. na rynku spotkali się: Jarosław Szerszeń, Władysław Stawiarczyk, Małgosia i Stanisław Radomscy oraz Heniek Szcześniak. Po krótkiej debacie udaliśmy się na zlot do Dębieńska. Z rynku jechaliśmy ścieżkami rowerowymi w rejonie lotniska do Bojkowa (rejon szybu KWK Knurów). W Knurowie trafiliśmy na duży ruch ze względu na odbywające się targi, następnie minęliśmy Krywałd i w Człuchowie podążyliśmy niebieskim szlakiem (bardzo błotnistym) aż do Dębieńska. W Dębieńsku meta rajdu zlokalizowana była na nowo wybudowanym boisku piłkarskim ze sztuczną nawierzchnią. Na mecie spotkaliśmy Dankę Szyp z mężem Pawłem i dwunastoma podopiecznymi. Ogółem było nas 19 osób.
Na mecie rozgrywane były konkursy: rzut oponą, rzut piłeczkami, dart, tor slalomowy. Atmosfera była niezwykle sympatyczna, gdyż przyjechało 150 osób z wielu śląskich turystycznych kół i klubów. Około godziny 13-tej nastąpiło zakończenie konkursów i wręczenie nagród. Z naszego koła kol. Jakub Sikorski otrzymał nagrodę dla najmłodszego uczestnika a kol. Stanisław Radomski również otrzymał nagrodę dla ........ uczestnika.
Nasi koledzy zdobyli nagrody za następujące osiągnięcia: w rzucie piłeczkami 2 miejsce kol. Jarosław Szerszeń, w rzucie oponami za 2 miejsce kol. Jeremiasz Szyp. Po tym miłym akcencie udaliśmy się do Gliwic. Z Dębieńska jechaliśmy ścieżkami leśnymi do Ornontowic do alei dębów przy stadionie. I tu zaskoczenie, gdyż był tam rozgrywany mecz futbolu amerykańskiego, gry dla nas nie znanej. Po mile i sympatycznie spędzonym dniu około 15:00 wjechaliśmy do Gliwic.
Kilku członków Klubu obdarzonych wolnym czasem w dniu 10.04.2012r. dzięki kol. Witkowi Romanowskiemu spotkało się na ul. Rybnickiej by korzystając z pierwszych słonecznych dni wiosny trochę popedałować. Ruszyliśmy więc zdewastowaną przez ciężki sprzęt budowlany ścieżką rowerową (czerwony szlak z Sikornika) w kierunku Wilczego Gardła dalej przez Smolnicę, Leboszowice, Pilchowice, Stanicę, boczkiem, boczkiem i wylądowaliśmy nad Zalewem Rybnickim. Mimo że sezon się jeszcze nie zaczął i budy wszystkie wkoło były pozamykane to miło było siąść w promieniach słońca by chwilę odpocząć i popatrzeć na białe żagle, które też pewnie po raz pierwszy wypłynęły na wodę. Powrót był przez Rudy, gdzie miłym zaskoczeniem jest nowo otwarty punkt informacyjny z bardzo miłą obsługą oraz nowiuteńka ścieżka dydaktyczna "Cystersi i Woda" a dla milusińskich plac zabaw jak marzenie. Pora jednak była wracać więc dalsza droga wiodła przez Brantolkę, Bargłówkę, Trachy, gdzie tuż za rogiem ukazał się krajobraz księżycowy naszych śląskich hałd. Tu i ówdzie uwijali się nieco "przykurzeni" ludzie zbierający węgiel. Dalej już Smolnica, Wilcze Gardło itd. No i w końcu każdy wylądował w domu.
Poranna szarzyzna za oknem nie napawała optymizmem. Dzień pierwszego kwietnia, jak to w "prima aprilis" zaczął się od dowcipów i kaprysów pani pogody. Niezrażony jednak obrazem malującym się na zewnątrz, wybrałem się w umówione miejsce pod dworzec PKP w Gliwicach. Na miejscu czekali już kolega Władysław Stawiarczyk oraz kol. Jarek Szerszeń. Wytrwale czekaliśmy na innych ambitnych kolarzy, ale niestety nikt więcej się nie pojawił. Widać pogoda skutecznie odstręczała swoją kapryśnością. Tak więc, w składzie trzech reprezentantów klubu im. Wł. Huzy, ruszyliśmy na umówione spotkanie pod Teatrem Śląskim w Katowicach. Na miejscu przywitała nas nieliczna grupa kolarzy z innych klubów. Po krótkiej odprawie i kilku zdjęciach, udaliśmy się w 14-sto osobowej grupie w kierunku pierwszego celu wycieczki - Śląskiego Seminarium Duchownego.
Na miejscu zostaliśmy ciepło przywitani przez księdza Piotra, który poświęcił swój czas na oprowadzenie nas po seminarium oraz przedstawienie jego historii, a także zasad obowiązujących młodych adeptów kapłaństwa. W pierwszej kolejności zaproszono nas do auli głównej, gdzie pokrótce poznaliśmy historię seminarium oraz jego najznamienitszych rektorów. Dowiedzieliśmy się również, że w chwili obecnej seminarium liczy sobie 109 młodych kleryków. Po krótkim wstępie przeszliśmy do dalszego zwiedzania. Zobaczyliśmy m. in. "Olimp", którym nazywana jest górna część seminarium. Znajdują się tam kaplica, aula z rzutnikiem oraz sale telewizyjna. Następnie udaliśmy się do kaplicy głównej seminarium. Tutaj wspólnie z ks. Piotrem odmówiliśmy krótką modlitwę i dostaliśmy błogosławieństwo. W dalszej części spotkania przeszliśmy do dolnej części zwanej "Hadesem", gdzie znajduje się siłownia oraz sala komputerowa, w której klerycy mogą kontaktować się z rodziną i przyjaciółmi. Trzeba w tym miejscu podkreślić fakt, iż jest to jedyna (poza wizytami) forma kontaktu, gdyż posiadanie telefonów komórkowych jest w seminarium zakazane. Obok znajduje się salka, w której klerycy organizują spotkania z rodzinami oraz przygotowują święta dla dzieci z domów dziecka i biednych rodzin. Na miejscu mogliśmy zobaczyć dwie gablotki pełne pucharów - miarodajne świadectwo sportowych sukcesów młodych kleryków. Tutaj również wbiliśmy pamiątkowe pieczątki do naszych książeczek kolarskich. Na tym zakończyła się nasza wizyta w Śląskim Seminarium Duchownym. Pokrzepieni dobrym słowem, z uśmiechami na twarzy udaliśmy się w stronę wyjścia. W tym miejscu złożyliśmy serdeczne podziękowania naszemu przewodnikowi za oprowadzenie nas po budynku seminarium i ciekawe historie z nim związane. Podziękowania tym bardziej zasłużone, gdyż dzień był naprawdę pracowity dla ks. Piotra, z racji wizyty arcybiskupa. Udało mu się jednak znaleźć chwilę dla nas. Dziękujemy!
Kolejnym i ostatnim etapem wycieczki była meta rajdu na lotnisku "Muchowiec". Tutaj przywitali nas organizatorzy, ciepła herbata oraz kawa. Po krótkim odpoczynku przy rozgrzewających napojach, ogłoszono konkurs krajoznawczy, w którym kol. Jarek Szerszeń, po dogrywce, zajął 3 miejsce. Natomiast w konkursie na najliczniejszą drużynę na rajdzie otarliśmy się o zdobycie pucharu. Organizatorzy ogłosili jednak przyznanie trofeum kolegom z Rybnika, ponieważ pomimo tego, iż zajęliśmy ex aequo 1 miejsce pod względem ilości członków klubu na mecie rajdu, to koledzy z Rybnika musieli pokonać dłuższą drogę do Katowic. Po części konkursowej, jak co roku, nastąpiła uroczysta część rajdu. Pod tablicą upamiętniającą wizytę Ojca Świętego w 2003 roku, złożono wieniec oraz znicze. Następnie wspólnie odśpiewaliśmy pieśń "Pan stanął kiedyś nad brzegiem".
Rajd powoli dobiegał końca. Po krótkim pożegnaniu z innymi uczestnikami rajdu, wraz z kol. Jarkiem udaliśmy się w drogę powrotną do Gliwic. Pogoda nadal nas nie rozpieszczała i dopiero za Halembą słońce wyłoniło się niezdarnie zza chmur, a pani pogoda pokazała, że w tym roku to ona była największym "prima aprilis-owym" żartem.